Współczesna Moskwa w Art-Cafe Domu Sąsiedzkiego Na Osieku

Napisano dnia: 18 luty, 2019
O Rosji jak i o jej stolicy, Moskwie jest wiele mitów i opowieści dziwnej treści, często przesadzonych, chociaż w niektórych ziarnko prawdy jest ukryte. Tam podobno niedźwiedzie po ulicach biegają, co czasami rzeczywiście się zdarza. Nie tak dawno podano informację, że w jednej z miejscowości pojawiły się niedźwiedzie i władze musiały je usypiać i wywozić gdzieś z dala od ludzkich siedzib. Takie rzeczy jednak nie są codziennością i trudno oczekiwać, że chodząc po ulicach rosyjskich miast, a zwłaszcza Moskwy, spotkamy niedźwiedzia. Jak tam jest naprawdę, jak żyje się we współczesnej Moskwie, co można kupić w sklepach i kogo spotkać na ulicach, i w końcu, czy stolica Rosji jest europejskim miastem, czy raczej daleko jej do innych europejskich aglomeracji. Na te wszystkie pytania i wiele więcej odpowiedziała pani Joanna Mampe z Instytutu Rusycystyki Uniwersytetu Gdańskiego podczas spotkania w sobotnie popołudnie w Domu Sąsiedzkim na Osieku przy ulicy Stajennej 3. Uczestnicy spotkania mogli obejrzeć zdjęcia i usłyszeć wiele ciekawych rzeczy odnośnie rosyjskiej stolicy, a że pani Joanna co jakiś czas tam bywa, to wie, jak wygląda tam życie i co się zmienia na przestrzeni lat. Opowiadała o tym, że w Moskwie bardzo rozbudowane jest metro i właściwie wszędzie się nim można dostać, a na stacjach jest sporo głównie starszych osób, sprzedających różnego rodzaju towary, co nie jest jakoś specjalnie kontrolowane. Tutaj zaznaczone zostało, że na czas mistrzostw w piłce nożnej większość z tych handlujących zniknęła, podobnie jak bezdomni, głównie dzieci. Ciekawostką jest fakt, że dawniej nie było problemem zatrzymanie jakiegoś kierowcy, by z nim podjechać w interesujące nas miejsce, jednak to się zmieniło i kierowcy już niechętnie się zatrzymują, by podwieźć, a taksówki wyposażone są liczniki i kasy, czyli nie odbiega to jakoś od innych europejskich miast. Dzięki mistrzostwom Moskwa bardzo zbliżyła się do standardów zachodu. Takim prostym przykładem są komunikaty nie tylko w rosyjskim języku, jak to miało miejsce wcześniej, ale i w angielskim, czy to nazwa następnego przystanku, czy informacje na stacjach. W Moskwie można również wypożyczyć rower, by przemieszczać się po mieście w ten właśnie sposób. Miasto jest również w wielu miejscach przystosowane dla niepełnosprawnych poruszających się na wózkach. A w sklepach spokojnie możemy zaopatrzyć się w wiele zagranicznych, dostępnych i u nas produktów oraz marek, nie ma z tym praktycznie żadnego problemu. Na Arbacie, czyli takim odpowiedniku naszej ulicy Długiej w Gdańsku, ludzie spacerują, siedzą, spędzają  czas w restauracjach i kawiarniach, których nie brakuje. Można też zaopatrzyć się w jakąś ciekawą książkę, które są sprzedawane na różnych stoiskach Ciekawym miejscem jest Biblio Globus sklep, który przypomina trochę znaną u nas sieć empik. Tam również można wejść, poczytać i kupić książki, a z tym czytaniem w innych sklepach nie jest tak prosto i raczej nam się to nie uda. Tu jednak możemy to zrobić. Najciekawszą jednak rzeczą, o której mówiła pani Joanna, to są żywe reklamy, czyli ludzie chodzący z różnego rodzaju reklamami na plecach, w ten sposób dorabiają sobie głównie imigranci o ciemniejszej karnacji. W Moskwie jest to dosyć powszechne, a u nas raczej się takich osób nie spotyka. To wszystko to niby oczywiste i normalne rzeczy, ale są tacy, którzy wyobrażają sobie stolice Rosji zupełnie inaczej, a jednak mimo mrocznych jej stron, jest ona właściwie takim samym miastem jak inne europejskie metropolie. Po skończonej prezentacji było coś dla rozluźnienia się i ukojenia ducha, mianowicie herbatka z samowaru po Rosyjsku i wspólne karaoke, gdzie wszyscy się rozśpiewali, a to za sprawą wielkiego przeboju Pugaczowej „Milion białych róż”. To było kolejne miłe popołudnie w Art Cafe Domu Sąsiedzkiego na Osieku.

Andrzej Kwiatkowski