Salon Jesienny 2019 w Domu Sąsiedzkim na Osieku w ramach Gdańskich Dni Seniora

Napisano dnia: 19 październik, 2019
Piękne, gorące lato już za nami i pozostało po nim echo wspomnień, a miasto zostało opanowane przez jesień. Panią, która ma dwa, można by rzec, skrajnie, różne oblicza. Jedno szare, melancholijne, przepełnione deszczem, a drugie jasne, pogodne i pełne promieni słonecznych. W ostatnich dniach mieliśmy sporo tej lepszej strony jesieni, przystroiła ona ulice, parki, lasy, ubierając drzewa w złociste, pomarańczowe, a nawet czerwone i wpadające w brąz szaty, a w Domu Sąsiedzkim na Osieku przy ulicy Stajennej 3 urządziła swój salon. W ten oto sposób miejsce, w którym nasi seniorzy spotykają się przy okazji różnych wydarzeń, stało się salonem jesiennym. Rozgościła się w nim pani jesień, ale i ugościła seniorów i znamienitych gości czymś wyjątkowym, czego by nie było, gdyby nie jej pomocnicy w postaci wspaniałych artystów. Zadbała o coś i dla ciała - w postaci poczęstunku - i dla duszy, dla której rozłożył się cały wachlarz możliwości do rozkoszowania się pięknem. A tego naprawdę nie zabrakło w poniedziałkowe popołudnie 14 października. Kiedy dobiegła końca część, otwierająca Salon Jesienny, polegająca na przedstawieniu gości, artystów i przywitaniu wszystkich uczestników wernisażu wystawy Salonu Jesiennego 2019, połączonego z mini koncertem pianistycznym, rozpoczęła się uczta dla zmysłów. Do fortepianu usiadła prof. Ewa Terlecka-Januszajtis i z gracją zaczęła grać. Była niczym magik, który z czegoś zwyczajnego wydobywa czarodziejską moc. Tak też Pani Ewa z czarnego pudła, pełnego biało-czarnych klawiszy wydobyła to, co najpiękniejsze. Popłynęły więc nuty, tworząc piękne melodie. Palce artystki biegały po klawiszach z precyzją chirurga, a przestrzeń wypełniły dźwięki pięknych melodii, między innymi Schumana. Można było się delektować każdym dźwiękiem, zamykając oczy zanurzać się w oceanie dźwięków i pięknych melodii płynących z fortepianu. Krótki, ale wyjątkowy występ Pani Ewy był doskonałym wstępem do tego, by nacieszyć oczy pracami pod kierunkiem artysty malarza Stanisława Olesiejuka, a było co oglądać. Tak więc zaczęły się rozmowy i podziwianie obrazów, a było ich naprawdę sporo. Feeria barw biła ze ścian, ukazując różne oblicza jesieni widziane oczami artystów, spod których ręki wyszły obrazy. Ale czy tylko jesieni, to wcale nie jest takie oczywiste. Patrząc na niektóre z prac wcale nie kojarzyłem ich bezpośrednio z jesienią. Jednak patrząc na każdy z obrazów doznawałem innych uczuć i emocji i chyba o to tutaj chodzi, bo mimo, że nie jestem znawcą sztuki i nie potrafię ocenić, czy praca jest doskonała, czy tylko poprawna, to jedno stwierdzić mogę: żadna z tych prac nie wywoływała u mnie obojętności. Każdy z obrazów mógł opowiedzieć swoją historię. Na jednym uchwycone zwierzę w biegu, na innym pusta łódka na brzegu morza porzucona czy czekająca na swego właściciela, by znów zabrać go w rejs. Jeszcze inne przedstawiają malownicze krajobrazy, drzewa, wodę, kwiaty. Można by godzinami snuć opowieści o tym, co oglądany w danej chwili obraz przedstawia, a mimo oczywistych kształtów, kolorów i rzeczy, które wszyscy widzimy, dla każdego z nas może być na takim obrazie coś zupełnie innego. Symbole, emocje i uczucia wywoływane na podstawie naszych wspomnień, przeżyć, widziane być może tylko przez nas i nikogo więcej. I to właśnie jest w tym najpiękniejsze. To był pełen wrażeń artystycznych. Piękny dzień w Domu Sąsiedzkim na Osieku zafundowany nam przez Panią Jesień i jej pomocników w postaci artystów.

Andrzej Kwiatkowski