Mandala czyli PIGUŁKA SZTUKI DLA SENIORA – Wernisaż 5.10.2020

Napisano dnia: 7 październik, 2020
Weekend szybko minął i wierzę, że był dla wszystkich udany. A co zrobić, aby dobrze rozpocząć kolejny tydzień? Może spędzić odrobinę czasu ze sztuką, a była ku temu świetna okazja w poniedziałkowe popołudnie w Art-Cafe Domu Sąsiedzkiego przy ulicy Stajennej 3. Właśnie tam odbył się wernisaż wystawy malarstwa pt.: „Mandala”, gdzie swoje prace zaprezentowały uczestniczki warsztatów pod kierunkiem art. plastyka Stanisława Olesiejuka. Wydarzenie rozpoczęło się od powitania przez panią Prezes Annę Staruszkiewicz wszystkich zebranych gości. Gdy już część oficjalną mieliśmy za sobą można było oddać się podziwianiu prac i dzieleniu się wrażeniami. Przygotowana została również niespodzianka dla autorek obrazów. Wszyscy zebrani na karteczkach napisali numer wybranego przez siebie obrazu tego, który przypadł im najbardziej do gustu, a po zliczeniu głosów nagrodzone zostały pierwsze trzy autorki, których prace zyskały najwięcej głosów. Feria barw Teraz o tym, co najważniejsze, czyli o samych obrazach. Każdy, kto nie jest znawcą malarstwa i technik wykonywania prac skupił się raczej na artystycznej wartości. A może mówiąc prościej po prostu na tym, co mu się spodobało i jakie skojarzenia pojawiały się w głowie podczas oglądania obrazów. Ja również należałem do tej właśnie grupy. Przede wszystkim uderzyła mnie feria barw, w większości to żywe, radosne kolory, czasami pomieszane z nieco spokojniejszymi, bardziej stonowanymi barwami. Patrząc na poszczególne obrazy w mojej głowie pojawiała się radość  i masa skojarzeń, dość nieoczywistych i dziwnych, że tak powiem. Bo czy nie jest dziwnym patrzeć na obraz i pierwsze skojarzenie to tort, a inny przypominał mi pizze, a nie byłem głodny. Jednak najbardziej dominującym był u mnie kalejdoskop i chyba on też najbardziej według mnie pasuje do opisania tych prac. Kalejdoskop kolorów, emocji, uczuć, kalejdoskop życia, w którym wszystko poddawane jest zmianom, mimo że pewne wzory się powtarzają. Zupełnie jak figury w kalejdoskopie. Każdy będzie miał inne skojarzenia i doświadczy innych wrażeń, dlatego warto zobaczyć te prace na żywo, bo czy film, czy zdjęcia nie oddadzą tego tak dokładnie, jak to gdy staniemy przed obrazem i wsłuchamy się w jego opowieść. O sztuce i nie tylko Gdy nasyciliśmy się pięknem, po czasie spędzonym sam na sam z każdą pracą, zaczęły się rozmowy, nie tylko o samych obrazach, ale i otaczającej nas rzeczywistości, a nawet o astrologii. Dowiedziałem się, że wodnik daje wyobraźnie - hm coś w tym chyba jest, a wszystko zaczęło się od tego gdy pan Stanisław został zapytany, skąd ten tytuł, dlaczego Mandala? Główny cel: symetryczność dwuosiowa – to, co będzie przedstawione było dowolnością i zależało od autora, ważne by zachowany był ten właśnie wzór. A Mandala to takie nawiązanie do medytacji, odparł nasz mistrz. Mandala   Istotnie, mandale mają trochę wspólnego z medytacją. To symbol wywodzący się z dawnej tradycji indyjskiej. W ostatnich latach coraz częściej jest to także motyw artystyczny, a nawet wzór kolorowanek. Mandale wzbudzają jednak także pewne kontrowersje. Są one krytykowane m.in. przez Kościół Katolicki. Pierwsze Mandale zostały wykonane w Indiach. Mniej więcej w VIII wieku dotarły one na Tybet. To harmonijne połączenie kwadratu i koła jest przez wielu traktowane jako symbol ludzkiego życia. Człowiek jest tu środkiem świata, który go otacza. To także koło życia oraz symbol doskonałości i pełnej harmonii. W kulturze zachodniej Mandala została rozpowszechniona dzięki wybitnemu psychiatrze Karolowi Gustawowi Jungowi. Jego zdaniem spontaniczne wykonanie Mandali zdradza sporo na temat formy psychicznej jej autora. Zainteresowanie Mandalami we współczesnych czasach wiąże się głównie z popularnością buddyzmu. W religii tej Mandala wykorzystywana jest przede wszystkim w trakcie medytacji. Odgrywa ona bardzo ważną rolę w tantrze. Mandala to jedno z najważniejszych narzędzi prowadzących wyznawców buddyzmu ku oświeceniu. Więcej przeczytać można tutaj To było bardzo inspirujące i ciekawie spędzone popołudnie, które odkryło nam coś nowego nieznanego dotąd.

Andrzej Kwiatkowski